„Miłość do trawy”
Michała Krupy mogłam przeczytać w formie ebooka dzięki uprzejmości wydawnictwa
Psychoskok.
„Jesteśmy inni od
reszty ludzi. A może przewrotnie należałoby stwierdzić, że to pozostali są inni
a my normalni?”
Krzysztof od
zawsze uwielbiał odpoczywać na łonie natury – kłaść się na trawie, patrzeć w
niebo i odpoczywać. Relaksował się wtedy, zapominał o wszystkim i „ładował
baterie”.
Gdy pewnego dnia
podczas wyprawy nad jezioro poznaje Monikę, nawet nie przypuszcza, że spotkał miłość swojego życia, a ich
spotkanie zostało starannie zaplanowane przez siły, o których istnieniu nie
mają jeszcze pojęcia. Wkrótce Krzysztof przekonuje się, że Monika jest tak samo
inna od reszty ludzi, jak on. Na czym jednak ta inność polega? Oboje mogą
godzinami leżeć w trawie i tracić wówczas poczucie rzeczywistości i czasu.
Pewnego razu
Krzysztof postanawia poszukać informacji o innych ludziach z „podobnymi jak on,
dziwnymi powiązaniami z naturą”. Trafia na ślad ludzi podobnych do niego i
udaje mu się nawiązać kontakt z Markiem Pawlikowskim o pseudonimie „Sowa”. Po
wymianie wielu prywatnych wiadomości, Marek zaprasza Krzysztofa do siebie i
Krzysztof wyrusza w podróż. Chce dowiedzieć się skąd u niego i u Moniki taka
fascynacja i zamiłowanie do trawy. Czy uda mu się spotkać z Sową i uzyskać
odpowiedzi na swoje pytania? Czemu ma poczucie, że coś im zagraża?
Krzysztof podczas
swojej podróży poznaje wiele osób, które w mniejszym lub większym stopniu
ukształtują całą jego podróż.
Starsza Pani,
która zaczepia go na peronie i częstuje go jabłkiem tak smakowitym i pysznym,
że Krzysztof rozpływa się w zachwycie. To starsza kobieta uświadamia mu, że „nie
ma głupich pytań. Są tylko głupie odpowiedzi.” To z nią, Krzysztof podczas
podróży pociągiem, odbywa bardzo ciekawą rozmowę o roślinach, warzywach,
drzewach i życiu. Kobieta przekazuje mu wiele mądrości życiowych, bo niejedno
już w życiu przeżyła i niejednego doświadczyła. „Każdy ma przydzielony czas na
Ziemi. Ty, ja, zwierzęta i rośliny. Wszystko ma także swój cel istnienia.”
Krzysztof
opowiada starszej pani o swoim zamiłowaniu do leżenia na trawie oraz o tym, że
większość ludzi z takimi zdolnościami, jak on i Monika, mają jakiś
nadprzyrodzony dar. Kobieta na koniec rozmowy zaprasza młodych do siebie, mają
pytać o starą wariatkę, bo tak przezywana jest we wsi.
Kolejną poznaną
osobą jest Bernard – mężczyzna ten zna pewną zagadkę, którą pragnie rozwiązać
Krzysztof. Bernard od kilku dni przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Zanim tam
trafił zamieszkał w bloku i zaczął się dziwnie zachowywać. Wcześniej był znanym
uzdrowicielem, ale coś spowodowało, że uciekł od uzdrawiania i zamknął się w
czterech ścianach. Przestał nawet otwierać drzwi. Co się wydarzyło, czego się
przestraszył? Jaką zagadkę zna Bernard i czy Krzysztofowi uda się ją rozwiązać?
Skąd się bierze jego i Moniki inność? Czym spowodowane jest ich zamiłowanie do
trawy?Czy stoją za tym
jakieś nadprzyrodzone moce?
Po odpowiedzi na te pytania zapraszam do
przeczytania książki. Uważam, że naprawdę warto. Nie tylko dlatego, że jest
magiczna, baśniowa, ale i dlatego, że czytając ją czytelnik zmuszony jest do
snucia przemyśleń i refleksji nad sensem życia i istnienia, nad tym do czego
zmierzamy i za czym tak pędzimy? Autor dobitnie wskazuje na nasze ludzkie
przywary i na to, jak traktujemy inność – nie akceptujemy jej. Nie jesteśmy
wobec niej tolerancyjni. „Inność zawsze była, jest i będzie piętnowana,
szczególnie w naszym kraju. I nieważne jest czy ta inność jest niebezpieczna
dla tłumów”.
Czytając tą książkę można wiele przemyśleć, zastanowić się i
zwolnić tempo. Pozwolić się unieść magicznemu klimatowi, a zarazem zderzyć z
brutalną nietolerancją ludzką. Do tego wszystkiego trzeba wspomnieć o mądrych słowach,
które napisał autor i które można śmiało wpisać do swojego zeszytu cytatów,
jeśli taki zeszyt się prowadzi.
Sięgając po
książkę „Miłość do trawy” nie wiedziałam czego mam się po niej spodziewać.
Nie miałam
wcześniej okazji zapoznać się z twórczością Michała Krupy i teraz już wiem, że
będę musiała to nadrobić. Książkę tę zaliczam do jednego z największych pozytywnych
zaskoczeń w tym roku. Moja ocena to 9/10. Na pewno będę do niej wracać.
Szczerze polecam.
Wydawca: Psychoskok
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz