Kochani, wydawnictwo Novae Res przygotowało fantastyczną promocję:
z okazji Dnia Dziecka na stronie księgarni
internetowej www.zaczytani.pl 40% rabat na książki dziecięce i młodzieżowe. Naprawdę warto!
https://www.facebook.com/NovaeRes/photos/a.428028645148.220220.237714980148/10155185521175149/?type=3&theater
wtorek, 30 maja 2017
sobota, 27 maja 2017
15. "Siostry Konoppii rady i remedia" - Catherine Miller.
Książka
przekazana do recenzji przez wydawnictwo Novae Res.
„Absurd jest
nadzieją na opak”.
Czego można się
spodziewać po książce o siostrze, która razem z innymi siostrami ze Zgromadzenia
Sióstr Herbalistek prowadzi pogotowie? Śmiechu, absurdu, fantastycznych
pomysłów autorki na przypadki podopiecznych, których problemy są czasami, jakby z kosmosu – przez co
rozśmieszają i bawią.
Euzebia
Wichajster trafia do Zgromadzenia kierowana przez swojego osobistego anioła
stróża o imieniu Arcydzięgiel. Zanim jednak została siostrą była kobietą, która
już w wieku czternastu lat „stała się poglądowo anarchistyczna” i „stanęła okoniem”
orzekając, że nie będzie prowadzić rodzinnego interesu – apteki. Wbrew
oczekiwaniom rodziny ukończyła szkołę zawodową o specjalności mechanik
samochodowy. Euzebia miała też zamiłowanie do zielarstwa – dużo na ten temat czytała
i eksperymentowała.
Ta zielarska
wiedza przyda jej się później w Pogotowiu, które będzie prowadzić razem z trzynastoma innymi siostrami. Euzebia po
wstąpieniu do zgromadzenia otrzymuje imię Konoppia – przez podwójne „p” z szacunku
do jej rozmiarów. Trzeba wspomnieć, że siostra Konoppia ma kształty
przypominające kulę.
Pierwszym
przypadkiem jakim musi zająć się siostra Konoppia w pogotowiu jest przypadłość Teodory
z Hajnówki.
Panią tą nękają
uporczywe… gazy… Puszcza je w wszędzie i
w najbardziej nieodpowiednich momentach. Kobieta ta kupiła skunksa o wdzięcznym
imieniu Fuj, by móc winą za zatruwanie powietrza w domu obarczać zwierzaka. Dochodzi
do tego, że nawet podczas chwil intymnych mąż musi mieć klamerkę na nosie. W
jaki sposób poradzi sobie z tym problemem siostra i co zaleci Teodorze? Po odpowiedź
oczywiście zapraszam do książki.
Takich pacjentek
i pacjentów z różnymi dziwnymi i czasem mega śmiesznymi przypadłościami siostra
Konoppia będzie miała styczność cały czas. Poznajemy tu pana Edmunda, który ma
zamiłowanie do… kominów, czy Onufrego, który jest miłośnikiem zwierząt
wszelakich i zwraca się do siostry z prośbą o pomoc w pozbyciu się tasiemca,
czy też Eugenii, którą natura obdarzyła nadmiernym owłosieniem całego ciała. To
tylko kilka przykładów, z jakimi przyjdzie zmierzyć się Konoppii. Wszystkie równie
skomplikowane i śmieszne.
Cała książka jest
śmieszna, choć nie jest to typowa komedia, a raczej groteska, napisana z
przymrużeniem oka. Z pewnością nie jest to
książka dla osób, które nie potrafią się śmiać i takich, które nie lubią czytać
książek mających trochę prześmiewczą tematykę. Do mnie Konoppia i jej opowieść
trafiła, rozśmieszyła i ubawiła. Niektóre fragmenty przeczytałam jeszcze raz
przy okazji pisania tej recenzji.
Na pewno jest to
inny rodzaj powieści niż te, po które sięgam na co dzień. Nie był to jednak
czas stracony, a autorka niejednokrotnie mnie rozbawiła wymyślając bohaterom
przypadłości, które wydają się być tak bardzo absurdalne, że aż niemożliwe.
Każda z postaci opisanych w książce jest barwna, ciekawa i charakterystyczna.
Książkę czyta się szybko, bez uczucia znudzenia i marzeń o szybkim zakończeniu.
Do tego wszystkiego należy wspomnieć o umieszczonych co jakiś czas rysunkach,
bardzo dosłownych, zwracających uwagę i komicznych. Do tego stopnia, że
czytając książkę w pociągu, musiałam obrazki czasem zasłaniać karteczką
samoprzylepną ;)
Podsumowując
uważam moje spotkanie z Konoppią za udane i daję ocenę 7/10.
Wydawca: Novae Res
wtorek, 23 maja 2017
14. "Miłość do trawy" - Michał Krupa.
„Miłość do trawy”
Michała Krupy mogłam przeczytać w formie ebooka dzięki uprzejmości wydawnictwa
Psychoskok.
„Jesteśmy inni od
reszty ludzi. A może przewrotnie należałoby stwierdzić, że to pozostali są inni
a my normalni?”
Krzysztof od
zawsze uwielbiał odpoczywać na łonie natury – kłaść się na trawie, patrzeć w
niebo i odpoczywać. Relaksował się wtedy, zapominał o wszystkim i „ładował
baterie”.
Gdy pewnego dnia
podczas wyprawy nad jezioro poznaje Monikę, nawet nie przypuszcza, że spotkał miłość swojego życia, a ich
spotkanie zostało starannie zaplanowane przez siły, o których istnieniu nie
mają jeszcze pojęcia. Wkrótce Krzysztof przekonuje się, że Monika jest tak samo
inna od reszty ludzi, jak on. Na czym jednak ta inność polega? Oboje mogą
godzinami leżeć w trawie i tracić wówczas poczucie rzeczywistości i czasu.
Pewnego razu
Krzysztof postanawia poszukać informacji o innych ludziach z „podobnymi jak on,
dziwnymi powiązaniami z naturą”. Trafia na ślad ludzi podobnych do niego i
udaje mu się nawiązać kontakt z Markiem Pawlikowskim o pseudonimie „Sowa”. Po
wymianie wielu prywatnych wiadomości, Marek zaprasza Krzysztofa do siebie i
Krzysztof wyrusza w podróż. Chce dowiedzieć się skąd u niego i u Moniki taka
fascynacja i zamiłowanie do trawy. Czy uda mu się spotkać z Sową i uzyskać
odpowiedzi na swoje pytania? Czemu ma poczucie, że coś im zagraża?
Krzysztof podczas
swojej podróży poznaje wiele osób, które w mniejszym lub większym stopniu
ukształtują całą jego podróż.
Starsza Pani,
która zaczepia go na peronie i częstuje go jabłkiem tak smakowitym i pysznym,
że Krzysztof rozpływa się w zachwycie. To starsza kobieta uświadamia mu, że „nie
ma głupich pytań. Są tylko głupie odpowiedzi.” To z nią, Krzysztof podczas
podróży pociągiem, odbywa bardzo ciekawą rozmowę o roślinach, warzywach,
drzewach i życiu. Kobieta przekazuje mu wiele mądrości życiowych, bo niejedno
już w życiu przeżyła i niejednego doświadczyła. „Każdy ma przydzielony czas na
Ziemi. Ty, ja, zwierzęta i rośliny. Wszystko ma także swój cel istnienia.”
Krzysztof
opowiada starszej pani o swoim zamiłowaniu do leżenia na trawie oraz o tym, że
większość ludzi z takimi zdolnościami, jak on i Monika, mają jakiś
nadprzyrodzony dar. Kobieta na koniec rozmowy zaprasza młodych do siebie, mają
pytać o starą wariatkę, bo tak przezywana jest we wsi.
Kolejną poznaną
osobą jest Bernard – mężczyzna ten zna pewną zagadkę, którą pragnie rozwiązać
Krzysztof. Bernard od kilku dni przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Zanim tam
trafił zamieszkał w bloku i zaczął się dziwnie zachowywać. Wcześniej był znanym
uzdrowicielem, ale coś spowodowało, że uciekł od uzdrawiania i zamknął się w
czterech ścianach. Przestał nawet otwierać drzwi. Co się wydarzyło, czego się
przestraszył? Jaką zagadkę zna Bernard i czy Krzysztofowi uda się ją rozwiązać?
Skąd się bierze jego i Moniki inność? Czym spowodowane jest ich zamiłowanie do
trawy?Czy stoją za tym
jakieś nadprzyrodzone moce?
Po odpowiedzi na te pytania zapraszam do
przeczytania książki. Uważam, że naprawdę warto. Nie tylko dlatego, że jest
magiczna, baśniowa, ale i dlatego, że czytając ją czytelnik zmuszony jest do
snucia przemyśleń i refleksji nad sensem życia i istnienia, nad tym do czego
zmierzamy i za czym tak pędzimy? Autor dobitnie wskazuje na nasze ludzkie
przywary i na to, jak traktujemy inność – nie akceptujemy jej. Nie jesteśmy
wobec niej tolerancyjni. „Inność zawsze była, jest i będzie piętnowana,
szczególnie w naszym kraju. I nieważne jest czy ta inność jest niebezpieczna
dla tłumów”.
Czytając tą książkę można wiele przemyśleć, zastanowić się i
zwolnić tempo. Pozwolić się unieść magicznemu klimatowi, a zarazem zderzyć z
brutalną nietolerancją ludzką. Do tego wszystkiego trzeba wspomnieć o mądrych słowach,
które napisał autor i które można śmiało wpisać do swojego zeszytu cytatów,
jeśli taki zeszyt się prowadzi.
Sięgając po
książkę „Miłość do trawy” nie wiedziałam czego mam się po niej spodziewać.
Nie miałam
wcześniej okazji zapoznać się z twórczością Michała Krupy i teraz już wiem, że
będę musiała to nadrobić. Książkę tę zaliczam do jednego z największych pozytywnych
zaskoczeń w tym roku. Moja ocena to 9/10. Na pewno będę do niej wracać.
Szczerze polecam.
Wydawca: Psychoskok
Subskrybuj:
Posty (Atom)